Jezus, nauczając rzesze, mówił: «Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok». Potem, usiadłszy naprzeciw skarbony, przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała na swe utrzymanie»” (Mk 12, 38-44).

Stawienie się w obecności Bożej: Uświadom sobie, że stajesz przed Panem, że będziesz z Nim rozmawiał i słuchał tego, co On ma Ci do powiedzenia. Otwórz się na działanie Ducha Świętego. Proś, aby On pomógł Ci przeżyć to spotkanie jak najowocniej w możliwie największym otwarciu się na Słowo Boże.

Modlitwa przygotowawcza zwyczajna: Proś Boga, Pana naszego, aby wszystkie Twoje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu (św. Ignacy Loyola, ĆD nr 46).

Prośba o owoc tej modlitwy: poproś Pana Jezusa o łaskę dziecięcego ufania w Opatrzność i troskę Ojca o Twoje życie.

Obraz do modlitwy: usiądź razem z Jezusem niedaleko skarbony, obserwuj razem z Nim przychodzących darczyńców, zobacz bogatych i zobacz wdowę.

  1. Szata.

Nowa komórka, albo nowy samochód – ale takie naprawdę wypasione i ologowane jakimś chrześcijańskim znakiem; wyjście na charytatywną kolację, albo dołożenie się do zbiórki na chore dziecko – ale pod warunkiem, że pojawi się moje nazwisko. Udział w spotkaniu, albo służbowej naradzie, ale z podkreśleniem moich zasług. Pomoc w parafii, ale żeby było moje zdjęcie z miotłą przy sprzątaniu kościoła, albo lepiej na spotkaniu Rady Parafialnej i blisko księdza proboszcza, albo jeszcze lepiej, żeby mnie ksiądz proboszcz wysłał np. z życzeniami na imieniny do księdza biskupa… ot takie przykładowe pomysły na to, jak sobie we współczesnym świecie „pochodzić w powłóczystej szacie i usiąść na pierwszym krześle w synagodze”… można jeszcze inaczej – można np. pójść na Eucharystię, a po wyjściu z niej obgadać sąsiada, albo pokłócić się z żoną, albo skrzywdzić pracownika, albo poniżyć współsiostrę czy współbrata… wszystko w imię pseudoreligijnej troski o drugiego… pewnie by te przykłady można mnożyć…

Mamy takie różne pomysły na podkreślenie własnej ważności, swoich zasług w tych przestrzeniach, które są dla nas ważne – zawodowych, religijnych, towarzyskich, albo na kształtowanie Ewangelii i nauczania Kościoła według własnego pomysłu.

Dzisiejsze Słowo daje dobrą okazję, żeby zobaczyć, ile jest we mnie religijnej obłudy, zakłamania i fałszu. Warto wołać do Pana Jezusa – „Pokaż mi prawdę o moim sercu, odrzyj mnie ze złudzeń, niech widzę siebie tak, jak Ty Jezu mnie widzisz… w całym pięknie, ale też w całej mojej słabości. Panie poślij do mnie Ducha Prawdy!”

Miej odwagę tak prosić i miej odwagę stanąć w prawdzie o samym sobie, i nazwać te faryzejskie postawy po imieniu, pokornie prosząc Jezusa o ratunek i światło, jak się z nimi zmierzyć i jaką pracę wewnętrzną podjąć, aby nawracać się do Pana.

  1. Dziecięce serce.

Jezusowa uważność nie dotyczy ilości wrzuconych do skarbony pieniążków, nie o wartość materialną tu chodzi. Jezus widzi coś, czego pewnie większość nie dostrzega – dziecięce, proste serce wdowy. Ona jest w trudnej sytuacji – niełatwy był los wdowy w czasach Pana Jezusa. Była zdana na łaskę innych (częściej na niełaskę), uzależniona od dobroci i hojności bliskich. I w tej zależności ona idzie w zupełne szaleństwo – wydaje się całkowicie w ręce Opatrzności Bożej. Tak jakby brzdęk wrzucanego do skarbony pieniążka był jej zawołaniem: „Panie oto cała jestem w Twoich rękach, wiem, że nie dasz mi zrobić krzywdy, oddaję się do Twojej dyspozycji”.

Może warto pomyśleć na ile Twoje serce jest przywiązane do ludzkich kalkulacji, na ile chce mieć kontrolę nad wszystkim, na ile sam chcesz zabezpieczać swój byt i egzystencję we wszystkich wymiarach życia, a na ile masz serce dziecka, które wierzy, że Ojciec zatroszczy się o Ciebie, jeśli będziesz z Nim współdziałał?

Oczywiście nie chodzi tu o naiwność i lenistwo, zaniedbywanie własnych obowiązków, czy pracy, z przeświadczeniem, że Pan Bóg Cię zabezpieczy, chodzi raczej o nastawienie po myśli św. Ignacego: „Ufaj Bogu tak, jakby całe powodzenie spraw zależało wyłącznie od Niego; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła.”

Daj sobie przestrzeń, aby poreflektować o tym w obecności Jezusa.

Zachęcam na zakończenie tej modlitwy, do szczerej rozmowy z Panem, do oddania Mu tego wszystkiego, co udało Ci się dzięki Jego łasce zobaczyć, w czasie tej modlitwy. Zwróć uwagę, aby ta rozmowa miała związek z Twoimi refleksjami na medytacji. Pomyśl także o tym, co ta modlitwa zmieni w Twoim życiu? Warto wciąż przypominać sobie, że spotkania z Jezusem na modlitwie mają prowadzić do realnych zmian w życiu, do mojego nawrócenia. Tego nawrócenia potrzebuje każdy z nas. Pomyśl, co możesz zrobić, aby małymi krokami uczyć się zawierzania Bożej Opatrzności w zwyczajnych okolicznościach życia.

Swoje spotkanie z Panem zakończ modlitwą: „Ojcze nasz…”

Zachęcam Cię także, abyś zanotował chociaż kilka myśli z tej modlitwy, Twoje postanowienia, abyś sam przed sobą mógł się z nich rozliczać; niech pozostanie po modlitwie jakiś materialny ślad, niech te notatki stanowią Twój duchowy dzienniczek. Tak, abyś mógł wrócić do tego, co stało się Twoim doświadczeniem w spotkaniach z Panem Jezusem.

Opracowała: Anna, wynagrodzicielka